KATARZYNA FIGURA

„Przez lata kojarzyliśmy ją z teatrami warszawskimi – najpierw Współczesnym, potem Dramatycznym. Przede wszystkim zaś przylgnęło do niej miano polskiej Marylin Monroe, głównie za sprawą niejakiej Marioli Wafelek, którą zagrała w filmie „Pociąg Do Hollywood” Radosława Piwowarskiego. Ta rola, wraz z występem w  „Kingsajz” i „Kilerze” Juliusza Machulskiego, przyniosły jej ogromną popularność. Sama też zahaczyła o Fabrykę Snów, pojawiła się w „Prêt-À-Porter” Roberta Altmana, „Pianiście” Romana Polańskiego, po czym wróciła do kraju, pokazując całkiem inną twarz, choćby w znakomitej kreacji w „Żurku” Ryszarda Brylskiego. Zmieniła skalę swego aktorstwa, po czym zmieniła swoje życie, znajdując dom w Trójmieście i wchodząc do zespołu Wybrzeża. Nie mogła podjąć lepszej decyzji, bo od tej pory zaczął się dla niej zawodowo fantastyczny czas. U Grzegorza Wiśniewskiego zagrała najpierw matkę na krawędzi zapaści w „Bella Figura”, a potem oszołomiła „Fedrą” – zagraną oszczędnie, ostro, bez łez, za to z bezmiarem cierpienia. Dostała za tę kreację szereg nagród, włącznie z Grand Prix Kaliskich Spotkań Teatralnych dla najlepszej aktorki. W „Trojankach” Ajschylosa do niej jako Heleny należy quasikomediowy epilog przedstawienia. W „Balkonie” również w reżyserii Jana Klaty brawurowo zabawiła się postacią Sędziego. Jest gwiazdą Teatru Wybrzeże, ale nic sobie z tego nie robi, zawsze służąc zespołowi. Każde kolejne przedstawienie to potencjalna zmiana jej wizerunku. Wiadomo nie od dziś, że są twórcy, którzy przyjeżdżają do gdańskiego teatru, aby pracować właśnie z nią. Wiedzą, że zawsze pójdzie na całość, wydobywając gdzieś z głębi siebie własne potwory i na scenie się z nimi zmagając. Przy tym nie znika z ekranu. Jako właścicielka uroczych buldożków w „Śniegu już nigdy nie będzie” Małgorzaty Szumowskiej była z tym filmem nawet na festiwalu w Wenecji.

Jacek Wakar, album „Twarze Wybrzeża”

Foto: Teatr Wybrzeże

Skip to content